Jestem sobie Krzczonowianka
Mam fartuszek po kolanka, po kolanka
Gdy ja idę do kościoła sześciu chłopców za mną woła.
Na jednego mrugnę oczkiem,
A drugiego trące boczkiem, trące boczkiem
Z trzecim pójdę krakowiaka, a czwartemu dam buziaka,
Z piątym pójdę na maliny
Z szóstym będę chować syny, chować syny
Jak tak dalej się powiedzie,
To nas Krzczonów lulać będzie, bis
A w Lublinie przez Krakowskie
Gonił raz kogut kokoszkę
A kokoszka ziaje, ziaje,
Nie goń stary, bo mam jaje. bis
Ola Boga, co za czasy
Ojciec matkę w nocy straszy,
Cicho córuś, nie drzyj pyska,