Kiedy z workiem w goście wpada
Sąsiad, co do miasta wystał...
- Co tam robisz? — odpowiada:
- Mam nadzorcze stanowisko.
A gdy pytam o pobory.
To aż wierzyć mi się nie chce.
Ja na miesiąc tyle biorę.
Co sąsiadka za dwa wieprze.
I mam w nosie bój o średnią
I bieganie za traktorem.
Tam jak walczę — to o jedno:
By mi zapłacono w porę.
O, jak serce mi się szarpie,
Kiedy słucham owych wieści.
Mam chęć rzucić gospodarkę
I do miasta uciec ze wsi.
Lecz jak dotąd siedzę w domu,
Chociaż miasto ma wór zalet.
Sąsiad bowiem, woli z żona . .