„Czepiaj się „Rzepie”!” - „Rolnik”- 15 .XI. 1987r.



KRZCZONÓW zadziwia. Wieś zda się jak tysiące innych. Nawet mniej urokliwa. Niezbyt bogata. I jak tu wytłumaczyć krzczonowski „przypadek”. Jak wytłumaczyć fakt. że ludzie tak lubią swą wieś, że nawet ci co z niej odeszli nadal czują się krzczonowiakami ? Trzymają się razem, przyjeżdżają nawet gdy ich ojcowie nie żyją, bo atmosfera wsi jest wyjątkowa. Chyba po prostu głębiej się tu zapuszcza korzenie. Duma z pochodzenia i lokalny dobrze pojęty patriotyzm — oto dewiza mieszkańców Krzczonowa. A tradycje kulturalne są chyba elementem najbardziej sprzyjającym integracji.
Z ambicji kulturalnych słynie Krzczonów od dawna. Ludzie tu zawsze kochali piękno. Dawne tańce, dowcipne przyśpiewki, ludowe pogwarki zebrane przez panie J. Chruszczewską i L. Rychlicką są bezcennym materiałem dla wielu zespołów artystycznych. Tu jako jedno z pierwszych w czasie kiedy niewiele się o tym mówiło urządzano widowisko „Wesele Krzczonowskie”, które potem było wzorem dla wielu podobnych.
O tym jak silnie oddziałuje i jak jest popularny folklor rodem z Krzczonowa niech świadczy fakt. że strój krzczonowski a i melodie z tych okolic utożsamiane są z lubelskimi. Obraża to tutejszych a nie przynosi chwały innym regionom Lubelszczyzny też mającym swoje tradycje. W istocie strój krzczonowski należy do najładniejszych polskich strojów ludowych.   Kobiecy wyróżnia się bardzo zdobnymi czepkami kwietnymi z długimi wstęgami, męski, bogatymi naszyciami na brązowych kabatach z fontaziami
Krzczonów dziś słynie nie tylko z tradycji. Jest tu obecnie dobrze działający dom kultury. Jest podstawówka na takim poziomie, że jej absolwenci nie mają kłopotów z dostaniem się do średnich szkół.
Jest orkiestra i „Rzep". Kabaret wiejski - rzadkość wśród zespołów działających na wsi. Niezmiennie od 17 lat popularny. bojowy, i..- przebojowy. Zwłaszcza w okresach wzmożonej twórczości nie-żyjącego już niezapomnianego Józefa Małka. Teksty jego pióra, drukowane i w naszym czasopiśmie stały się przebojami dla wielu innych zespołów. Szopki jego pióra (też publikowane w „Rolniku") stały się podstawą modyfikowaną na użytek miejscowy dla wielu przedstawień karnawałowych w całym kraju.
Już niejeden na nas psioczy
bo usłyszał prawdę w oczy.
Stąd być może już za chwilę
rozstaniemy się niemile
Nie będziecie już nam radzi,
ale, trudno „Rzep" nie kadzi...

Tak oto niezmiennie od lat wita publikę zespół pani Ruchlickiej. która go utworzyła w 1970 r. i prowadzi do dziś.
— Od lat piętnujemy wszystko co złe, psioczymy na biurokrację, na braki w sklepach, złe ludzkie nawykł i wciąż mamy nadzieję, że tą swoją skromną działalnością przyczynimy się do naprawy.
Nieraz bywały chwile, że „Rzep" omal się nie rozlatywał. Tu łatę przypiął, tam dopiekł komuś ważnemu, nic dziwnego, że nie wszyscy go polubili i chętnie by się go z gminy pozbyli, ale jako że zespół to niezależny i samofinansujący się ostał i dalej się „czepia”.
Pani Leokadia Ruchlicka jego twórczyni, działaczka ludowa bardzo dba o poziom artystyczny zespołu:
— Mimo iż humor „Rzepa" jest często rubaszny, a słowa cięte i ostre, bardzo staramy się nie przekraczać granicy dobrego smaku. Ordynarne dowcipy na scenie rażą. Stąd też i nasze teksty często choć krytyczne chyba nie obrażają a tylko wytykają błędy...
W istocie dewiza krytykowania obrażać jest podstawą każdego dobrego programu kabaretowego. I takie są „rzepowe" programy, krytyczne nawet bardzo, ale nie obraźliwe. Dowcipne lekkie, uszczypliwe, lecz nie ordynarne. Aktualne i wizjonerskie. Piętnują błędy, wskazują na ich konsekwencje, ostrzegają. Nic więc dziwnego, że tak podobają się publiczności. Na miejscu i dalekich wojażach. Dowodem nie tylko nagrody i wyróżnienia ale przede wszystkim liczne zaproszenia na występy. Na które w miarę możliwości, boć to przecież rolnicy, jeżdżą „Rzepiacy" często i po całym kraju.


IN

   Powrót                              Następny artykuł