"Zielony Sztandar "- 16.01.1977 r.

Słowo - Broń Szybko - Strzelna


Leokadia Ruchlicka w "cywilnej" sukience(w środku) ze swoim zespołem

Gra harmonia na swojską, wesołą nutę, bo to przecież „sami swoi". Jedynie kilka osób występuje w zespole najlepszego w kraju wiejskiego kabaretu „Rzep", ale klimat potrafią wzbudzić znakomity wszędzie, gdziekolwiek występują.
Pojawiają się barwną grupą przyodziani w ludowe stroje. To nic, że, na co dzień, w swojej rodzinnej wsi Krzczonów w woj. lubelskim bynajmniej ich nie noszą. Pod miejskim ubraniem, w domach murowanych, z łazienkami, żyje w Krzczonowie poczucie odrębności obyczajowej i przywiązanie do tradycji.
Nie wszystko w gminnym obyczaju można dziś zaakceptować. Pewne jednak, że zachowujemy z szacunkiem wiele ludowych cech umysłowości (m. in. to, co z uznaniem określa się, jako „zdrowy, chłopski rozsądek”), norm obyczajowych. Jednogłośnie potępiają one np. wyzysk w różnej postaci: nieuczciwość, wymigiwanie się od pracy, brak dbałości o           mienie społeczne, kumoterstwo, czy biurokrację. Potrzebne i na dzisiaj cele ataku znalazła, więc satyra „Rzepa", związana właśnie z owymi społecznymi — można chyba powiedzie: klasowymi, ludowymi normami ocen.
Autorem tekstów „Rzepa" jest Józef Małek, z zawodu strażnik przemysłowy, członek towarzyszenia Twórców Ludowych. Autor owych wiejskich satyr układa je częsta właśnie do melodii znanych z radia i płyt przebojów jak np. „Jadą wozy kolorowe”.

Mkną traktory do cukrowni z
burakami
A z cukrowni wprost do chłopów z
wysłodkami
Za wywózkę inkasuje zarząd kółka
Za wysłodki traktorzyści no i
 spółka
     Te praktyki wysłodkowe mgła
zasnuwa
Ej powiedzcie traktorzyści jak tam
u was jest?
U nas zgoda  i ugoda jest w sam
raz
Część dla kółka część ma spółka
                                               Pół dla nas!
Dyspozytor i kontroler.
Każdy bierze swoją dolę.
No i dobrze i różowo jest u nas!.

Podobnie w takt cwaniackiej poleczki wplótł Jan Małek ironiczną historyjkę:

W pewnym geesie był stróż Ogórek,
Który miał kundla, co zwał się Burek,
Co dzień Ogórek pouczał Burka:
„Geesowskiego pilnuj podwórka!
A gdy złodzieja złapiesz na czynie,
To kość wołowa cię nie ominie!"
Więc Burek węszyć jął po podwórku
I wnet złodzieja zwęszył…- w Ogórku-.-
I zaczął szczekać jak mu kazano,
Za co że stróży Burka wylano.
Bo zapisano w księdze mądrości:
Nie szczekaj na tych, co dają kości...

Brzmią w tej satyrze jakby echa znanych staropolskich, dożynkowych przyśpiewek, przymówek, wyrosłych z tego samego pnia, co rosyjskie „czastuszki"
„Bo najlepsza prawda naga, co choć gorzka, lecz pomaga” — wyznał Józef Małek w poincie jednego ze swych dowcipnych wierszy. I pozostał wierny tej deklarowanej przez siebie zasadzie twórczej. Bez ogródek, prawdę w oczy wygarnia swoim krajanom krzczonowski ziomek. I nic dziwnego, że celność jego wierszy, prostych słów, które — by użyć znanej poetyckiej metafory — „walą jak broń szybkostrzelna" zafascynowała grupę młodzieży z tej wsi. Bez tekstów Józefa Małka „Rzep” nie byłby sobą.
Kabaret istnieje już 5 lat. Działa stale pod opieką nauczycielki miejscowej szkoły Leokadii Ruchlickiej, b. członkini Ludowego Związku Kobiet, dziś działaczki Koła ZBoWiD.
W bieżącym roku zespołowi „Rzepa" przyznano wielkie wyróżnienie — doroczną nagrodę redakcji' „Chłopskiej Drogi" im. Jana Pocka, znanego poety ludowego.
Sekret powodzenia kabaretu, który na krok nie odchodzi ód teksów związanych ze wsią. a przecież trafia bez pudła równie dobrze do wyrobionych artystycznie widzów w mieście, kryje się zarówno w pełnej wdzięku i rzeczywistego zaangażowania scenicznej grze zespołu, jak i ogólnym charakterze prezentowanej satyry.

Miał chłop jeden cztery córy,
cztery córy
miał,
doszły córy do matury,
rzekły ojcu: „ciao"!

— wykpiwa „Rzep" znane w całej Polsce zjawisko, lekkomyślnego porzucania ojcowskich domów A w innej piosence znowu atakuje charakterystyczne niedzielne „powroty" na wieś. Bo wszystkim wiadomo:, kiedy chcą coś zyskać nagle przypominają sobie o rodzicach na wsi — nierzadko kombatantach — owi niedoszli spadkobiercy sarkastycznie określani celnym „Rzepowym” kalamburem: „Z tatkobiorcy”. Śpiewa o nich zespół na melodię „Jestem sobie łowiczanka”:

Co sobota od Lublina
w trzy pacierze po obiedzie –
motor, skuter, limuzyna
I bógwico jeszcze jadzie…
W bagażniku - wietrzyk ino
Polkę sobie gra i hula
wietrzy miejsce na słoninę
na kartofle, na cebule ….
W poniedziałek do Lublina,
Kiedy trzeci kur zapieje –
motor, skuter, limuzyna
wsio do miasta ze wsi wieje,
W bagażnikach ciężkie paczki
w teczkach mąka i słoninka
W siatkach kury, gęsi, kaczki ….
Każdy motor jak choinka !

Kabaretowi wykonawcy (zmieniły się osoby w zespole, choć np. Edward Dębski, świetny odtwórca piosenek i akordeonista akompaniator, pozostał od 5 lat wierny „Rzepowi") prowadzili próby pod kierunkiem instruktorów z Wojewódzkiego Domu Kultury w Lublinie.
Byłem na występach „Rzepa" w różnych miejscowościach: w lubelskiej sali teatralnej i w strażackiej remizie wiejskiej, na deskach sceny bez kurtyny w gminie Kurów i pośród warszawskich widzów kawiarni „Domu Chłopa".
Brawom widzów wprost nie ma końca, gdy zespół na melodię poloneza: „Oto idzie pierwsza para" wykonuje swój znakomity popisowy „strzał w dziesiątkę":

Stoi w polu sprzęt kółkowy.
Deszcz nań leje — sprzęt  rdzewieje…
Przerdzewieje będzie nowy
Polska przez to nie zbiednieje!.

W błoto nawóz sypie.
Kiedy w błocie skamienieje.
To przecenią go i kwita —
Polsko przez to nie zbiednieje!.

W biurze krzesła wypłowiały.
Jedno lekko już się chwieje…
Komisyjnie rozbić trza  je -  
Polska przez to nie zbiednieje!.

 Dom wzniesiono przed miesiącem
Dziś tu pęka tam się leje…
Planujemy więc remonty —
Polska przez to nie zbiednieje.

Kiedy wreszcie niedbaluchów
Ktoś po…. słusznie zleje,
No ta powiem wam na ucho:
Polska przez to nie zbiednieje!. 

Ale zapada kurtyna, aktorzy zamieniają barwne stroje na codzienne ubrania, wraca ją do rodzinnej wsi i...
- Nie wszystkim podobały się tu u nas — myślę zwłaszcza o ludziach z dawnego powiatu bychawskiego — nasze krytyczne teksty. Nie ukrywam, że obok satysfakcji z występów „Rzepa" spotykały mnie też różne przykrości. Ale wiedziałam, że walczę wraz z zespołem o słuszną sprawę Nie poddaliśmy się, więc naciskom z własnych opłotków, by „zmienić program” Nasz zespól znalazł poparcie w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Lublinie Nad „Rzepem” objął patronat Związek Socjalistycznej Młodzieży Wiejskiej — opowiada zbowidówka. Leokadia Ruchlicka matkująca zespołowi jest pryncypialna jeśli chodzi o interes społeczny, po kombatancku odważa.

Janusz Trzcianka

Powrót do spisu                                           Następny artykuł